Mieszkanie z rodzicami to dla wielu młodych ludzi duże ułatwienie. Nie trzeba gotować, przejmować się się naprawami czy nawet sprzątaniem. Rodzice, a zwłaszcza matki często wyręczają dzieci w wielu domowych pracach. Dlatego też gdy przyzwyczajone do domowych wygód dzieci dorastają i wyprowadzają się z domu np. z powodu wyjazdu na studia, czeka je nierzadko bolesne spotkanie z prawdziwym życiem, gdzie trzeba samemu robić wszystko to, czym dotychczas zajmowali się rodzice.
Wynajmowanie mieszkania, pokoju, czy mieszkanie w akademiku to nie tylko większa niż dotychczas samodzielność, bez rodziców zaglądających przez ramię, ale też odpowiedzialność za siebie i swoje nowe lokum. Oznacza to nie tylko konieczność opanowania chociażby podstaw gotowania, czy prania, ale też zajmowanie się sprzątaniem, czy drobnymi naprawami. Oczywiście ze wszystkim można sobie poradzić. W internecie pełno jest blogów, z prostymi i tanimi przepisami, więc nawet ktoś, kto dotychczas przypalał nawet wodę na herbatę da sobie radę z samodzielnym żywieniem się.
Dodatkowo, prawie zawsze można liczyć na wsparcie rodziców, którzy córce lub synowi na studiach gotowi są nieba przychylić, a z braku ptasiego mleka chętnie zapakują dziecku, które przyjechało do domu na weekend trochę (lub nawet więcej niż trochę) gotowych dań. Zapakowane w słoiki, dania takie jak bigos, fasolka po bretońsku czy gulasz wystarczy tylko przełożyć do garnka i podgrzać. Często bywa to podstawa żywienia studentów, którzy nie mają pieniędzy by żywić się na mieście, a nie mają ochoty na naukę samodzielnego gotowania.
No dobrze, gotowanie da się obejść
Są słoiki przywiezione z domu, ostały się jeszcze ostatnie bary mleczne w których student może za niewielką cenę zjeść pożywny posiłek, można się samemu nauczyć gotować, albo uprosić o gotowanie podwójnych porcji lubiącego kucharzyć współlokatora. Czy to znaczy, że student może się skupić tylko na nauce i integracji z kolegami i koleżankami z roku? Skądże znowu. Ubrania się przecież same nie wypiorą, kurze nie zetrą, a zatkane rury same nie udrożnią.
Niestety, życie studenta to nie tylko imprezy, nauka i zachłystywanie się życiem bez rodziców kontrolujących każdy (lub niemal każdy) ruch.To także proza życia, którą dotychczas zajmowali się rodzice. Kiedy zdarzają się problemy w łazience lub kuchni i z odpływu wybija woda, a właściciel nie odbiera telefonów, trzeba samemu pomyśleć, jak udrożnić rury, albo wezwać hydraulika. Niestety, temu ostatniemu trzeba będzie zapłacić, a jak wiadomo od lat, studencki portfel ma ograniczone zasoby gotówki i biednego studenta niekoniecznie stać na opłacenie fachowca.
Oczywiście jeśli wynajmuje się mieszkanie w nowym bloku, niedawno oddanym do użytku, to niespodzianki w postaci drobnych (lub większych) usterek będą z pewnością rzadsze niż gdy nasze lokum znajduje się w starym budownictwie. Wprawdzie lokale w starych kamienicach są zazwyczaj tańsze niż te w nowym budownictwie, ale mają też swoje wady, o których właściciele często nie wspominają swoim lokatorom podczas podpisywania umowy najmu.
Na szczęście, wszystkie te mniejsze i większe uciążliwości można opanować. Pranie wprawdzie nie zrobi się samo, ale jeśli znajdzie się w bagażu z którym student wraca do domu, to kochająca mama lub babcia często wypierze brudne ubrania ukochanego synka, czy wnuczka ( a także córki czy wnuczki). W ostateczności można też samemu spróbować zmierzyć się z tym nieznanym urządzeniem, jakim jest pralka. O ile jest to popularny automat, to wystarczy wyrobić w sobie nawyk segregowania brudnych ubrań na białe i kolorowe, a także opanować programy prania, w jakie jest wyposażone posiadane urządzenie.
Gorzej, gdy w urządzonym w meble z PRL-u mieszkaniu trafimy na znaną naszym rodzicom Franię. Wtedy niestety trzeba oprócz nauczenia się jak zrobić pranie, wyćwiczyć się w trudnej sztuce cierpliwości, bo o ile automat oddaje nam pranie czyste i odwirowywane, to już pranie we Frani wymaga ręcznego wykręcania wypranych ubrań, a wcześniej jeszcze ich wypłukania. To z pewnością „wyższa szkołą jazdy” dla uczącego się samodzielności studenta.
Ale bez paniki, ze wszystkim można dać sobie radę. Pranie, gotowanie, sprzątanie i dokonywanie drobnych napraw nie są wprawdzie specjalnie przyjemne i nie każdy znajdzie w ich wykonywaniu radość, ale jednak przy odrobinie samozaparcia można dać sobie z nimi radę. A satysfakcja z prawdziwej samodzielności, będzie dla każdego młodego człowieka bezcenna. Podobnie, jak zdziwienie rodziców, przekonanych dotychczas, że ich ukochane dziecko samo nie da sobie rady.